We wake up thinking that today is the day when we get to Yellowstone Park. Fortunately the day finished differently. We did more than 2000 miles in 4 days, so we decided in stead of going to Yellowstone late afternoon, to stop in a town called Cody. It was really touristy place and crowded. So far we felt as if we were the only one travelling. But this town proved us wrong. Probably because it was begining of the weekend and beautiful weather so everyone decided to spent it neat or in Yellowstone Park and this town was the best to make a stop just before. Almost all hotels/motels were fully booked. Thanks to it we added one moreunexpected, I would say, experience - we stayed in a static motorhome next to horses - a real wild experience. We saw a minature Indian Village and a museum of wild west. What's more there was Buffalo Bill's Rodeo in town. As we have never seen one before we decided to go for it. We enjoyed the musuem and the rodeo but not so much the motorhome. But it general it was a really good and different day.
Obudzilismy sie z nadzieja ze dzis dotrzemy do Yellowstone Park. Osobiscie mialam juz dosc amerykanskich sniadan wiec ograniczylam sie jednego wafla z dzemem. Przejechalismy ponad 2000 mil w 4 dni. Co troche dawalo nam sie odczuc. Dzien mijal, a my podziwiajac zmieniajace sie za oknem krajobrazy postanowilismy, ze dzis nie bedzie nam jednak dane dotrzec do Yellowstone. Za to zatrzymamy sie w miasteczku nieopdal i sobie troche odpoczniemy. Padlo na dosc turystyczne miasteczko - Cody. Wreszcie poczulismy sie jak na wakacjach, bo turystow tutaj bylo az za duzo. Do tej pory podrozowalismy raczej w samotnosci. Pewnie to dlatego, ze weekend sie zblizal i nawet leniwi amerykanie postanowili ruszyc sie z domu. To spowodowalo mala przeszkode, a mianowicie prawie wszystkie hotele i motele byly pelne. I tak to tez przyszlo nam zamieszkac na jedna noc w przyczepie kampingowej. Nie powiem, zeby bylo to zawygodne, ale doswiadczenie zdobyte. Zameldowalismy sie tam wczesnym popoludniem wiec mielismy mnostwo czasu na rekach. Przejechalismy sie do amerykanskiego supermaketu, w ktorym doslownie mozna kupic wszystko. Niedaleko naszego moto-domu znajdowalo sie niewielkie muzeum dzikiego zachodu. Oczywiscie nie obylo sie bez steku na obiad. Ja zamowilam 'cowgirl' - 12oz stek. Dalam rade. Atrackja wieczoru bylo rodeo! Uwielbiam konie! Ujezdzanie ich i bykow, nie tak bardzo, szczegolnie w wykonaniu dzieci. Ale cale doswiadczenie bylo genialne! Po tych wszystkich atrakcjach przyszedl czas na sen, a jutro Yellowstone!
Pictures below show how quickly the scenery changes. All this in one day.
Our motorhome for one night
and our neighbour
rodeo...
Hi - just trying to post this to see if it works - Luv Ma & Pa
ReplyDeleteKochanie zdjęcia cudowne, niektóre miejsca znam chyba z telewizji.Wiktoria, czy u was jest bardzo gorąco? My w sobotę świętowaliśmy urodziny Marty! Nie do wiary to już 30-stka!!! Całuję.
ReplyDeletehi my fabulous neighbours !!!!! i m happy for your and your beautiful trip !!! i hope everything is ok ?!! you miss me already a lot of !!! just more pictures of you please! !!! take care !!! enjoy it !!! xx
ReplyDelete