I nadszedl kolejny dzien przepieknych, innych niz dotychczas widokow. Krajobrazy zmieniaja sie tu w zaskakujacym tempie. Mozna powiedziec, ze za rogiem czeka nas kolejna dawka niezapomnianych i nieoczekiwanych wrazen. Az dziw, ze przyroda moze stworzyc takie cuda. Dzis udalismy sie do Mesa Verde, miejsca polozonego wysoko w gorach (czy wzgorzach) poprzecinanego wawozami, w ktorym ludzie kilkaset lat temu postanowili zamieszkac. Najpierw byly to dziury w ziemi poprzykrywane prostymi konstrukcjami drewniano lisciastymi, a potem to prawdziwie budowlane osiedla. Jadac tam myslelismy, ze to bedzie jedna z tych szybkich atrakcji - wjezdzam, ogladamy i nastepna prosze. Ale nie! Potrzebny jest dobry dzien, zeby zobaczyc wszystko to co to majestatyczne miejsce ma do zoferowania. My niestety troche z czasem sie zmagalismy wiec postanowilismy postawic na szybszej wersji zwiedzania. Ominelismy miejsca do ktorych jedynie z przewodnikiem mozna wejsc (kosztowalo to troche, a i kolejki byly nie male). Jak to tu w ameryce, droga prowadzila do wiekszosci miejscy i tylko od nas zalezalo, gdzie chielismy zatrzymac sie na troche dluzej. Widoki byly przcudne i po tak spedzonej polowie dnia, czas znow bylo ruszyc nam w droge. Tym razem ku Arch National Park. Nie moglismy wybrac lepszego miejsca na nocleg. Moab oddalony jest od parku o 4 mile i dzieki tej bliskosci widoki w samym miasteczku byly przecudne. Zakosztowalismy troszke tego co czekalo nas nastepnego ranka.
on the way to Mesa Verde
Mesa Verde Canyon
you can see buildings in the cave
On the way to Moab
No comments:
Post a Comment