Aż szkoda było opuszczać przepiękne góry, ale czas w drogę, tym razem do gruzińskiego uzdrowiska - Borjomi. Po drodze parę atrakcji, ale najpierw trzeba zjechać z gór. Tą samą drogą co w górę ale tym razem pogoda nam dopisała i cuda wianki - widoki dech zapierające. Po drodze napotkalismy na całkiem dziwaczny obiekt - niby punkt widokowy, niby amfiteatr, a na pewno z czasów pro - rosyjskich. Zatrzymaliśmy się na chwilę by popodziwiac widoki i tego wielkiego nie pasującego do krajobrazu dziwolaga.
Udaliśmy się do Gori, miejsca urodzin Stalina. Niestety problemy żołądkowe nam dokuczaly i chyba dziś był dzień kulminacyjny, wiec expresowe zwiedzanko i w drogę. Mimo, że hotel nam się marzył to po drodze czekał nas jeszcze jeden postój - Uplistsikhe, największe miasto skalne na terenie Gruzji. Żar się lał z nieba, ale po prostu nie mogliśmy takiej okazji ominąć. I było warto. Widoki piękne, pustynne i niesamowite uczucie powrotu do przeszłości.
Zmęczeni lecz szczęśliwi udaliśmy się do hotelu na odpoczynek - Borjomi, znanego uzdrowiska.
No comments:
Post a Comment